Nie jest latwo odnalezc wlasciwe slowa, by przy ich pomocy przekazac uczucia, które mi towarzyszyly podczas czytania poematu „Undyna”. Byla to wersja w jezyku rosyjskim. Od poczatku nie dawala spokoju mysl, by przetlumaczyc utwór na jezyk polski. Zadanie wydawalo sie wyjatkowo trudne, glównie ze wzgledu na specyficzny styl jezyka, który zastosowano w powiesci.
Wraz z bohaterami poematu czytelnik przenosi sie do dawno minionych czasów rycerstwa, którzy na turniejach „…starannie lamali wlócznie”, ale jednoczesnie jest swiadkiem goracej milosci miedzy rycerzem i cudowna, sliczna Undyna, u której „…Plomien milosci dygotal w oczach …, jak rosa na lazurowych listkach”.
Undyna w pieknych slowach opowiada ukochanemu skad sie wywodzi, w jaki sposób i dlaczego znalazla sie na ziemi wsród ludzi, jak bardzo pragnie byc szczesliwa, ale chwile pózniej oswiadcza, ze jesli „… odepchnac mnie zdecydujesz, to zrób to w tej chwili; przejdz samotny na drugi brzeg; ja sie rzuce do tego strumyka”.
Rycerz opowiada ukochanej, jakie przygody towarzyszyly mu podczas wedrówki przez zaczarowany las, w którym ktos ciagle zmieniajacy swój wyglad „…niby dym, niby mgla” spychal go w jednym kierunku, w efekcie trafil do niej, do Undyny.
W kilku zdaniach, nie sposób przekazac tresci poematu. Mozna sie domyslic, ze nie bedzie zakonczenia w stylu „..zyli dlugo i szczesliwie”. Czytelnik uzyskuje, w tym przypadku, satysfakcje nie w wyniku zapoznania sie z zakonczeniem, ale przezywajac wraz bohaterami wzajemna niecodzienna milosc, ale i przenoszac sie tam gdzie „…Na skalistym dnie wawozu huczal, czarny strumyk miedzy swierkami”, gdzie „ blekitne niebo nie swiecilo nigdy w jego metnych wodach”., gdzie „…szkaradna gniewna paszcza odbijala z czarnego mroku, a chrapiacy glos zawyl: „Pocaluj Mnie, pastuszku drogi!”
Wypada jeszcze dodac, ze zakonczenie nie jest wesole, ale po jakims czasie nie u jednego czytelnika zrodzi sie chec, by ponownie towarzyszyc rycerzowi i Undynie w ich goracej, lecz tragicznej milosci.
Przeklad: Zenon Ciechanowicz